Miałem zamiar po prostu wypić z Panem kawę, ale to, o czym rozmawialiśmy, mile mnie zaskoczyło.
Właściciel firmy kończy rozmowy z nami z ustaleniem, że przeprowadzimy podstawową analizę efektywności zarządzania jego firmą.
Czego więcej można chcieć. Ktoś spotyka się z nami bez udawanego zainteresowania, z czystej uprzejmości, i bez użycia jakiejkolwiek broni czy kobiecego uroku, (obaj z moim kolegą handlowcem jesteśmy obrzydliwymi facetami), wychodzimy po prostu z zamówieniem... Uwielbiam tę grę.
Było to dwa tygodnie temu.
Tydzień temu przeprowadziliśmy tę analizę. W piątek przedstawiliśmy wyniki wraz z jasnym programem działania. Klient otrzymał też wszystko czarno na białym (choć elektronicznie) w mailu. Niech w spokoju zastanowi się, czy chce z nami współpracować.
I nagle "boom"! Przechodzimy do projektu #interimmanagement.
Więc podsumujmy:
- ktoś nawet nie chciał, żebyśmy przyszli na spotkanie
- mówi do nas wprost: Panowie, wypiję z wami tylko kawę i spadajcie stąd
- przedstawiamy mu fakty i prezentujemy wyniki innych firm, które również nas nie potrzebowały
- pozwala nam przeprowadzić tą cholerną analizę
- i wtedy on widzi, krok po kroku, co można zrobić w jego własnej firmie i jak można tego jeszcze lepiej dokonać, przy czym nie dajemy mu żadnych rad, po prostu wsadzamy tam naszego człowieka, a on to realizuje
Sam sobie wmawiasz, że nas nie potrzebujesz? A może wypijemy filiżankę kawy? A potem sobie stąd pójdziemy...